Niezastąpiony wizażowy dział KWC i strona oeparol.pl wspomagają mnie dziś, jeśli chodzi o dane techniczne. Pomadka ma 3,6 g, a w jej skład wchodzą: Petrolatum, Parafinum Liquidum, Ricinus Communis Oil, Cera Alba, Cera Microcristallina, Lanolin, Parafin, Oenothera Paradoxa Oil, Isoprypyl Myristate, Theobroma Cacao Butter, Parafum Tocopheryl Acetate, Propylparaben, Bha, Ped-8, Tocopherol, Ascorbyl Palmiatate, Ascorbic Acid, Citric Acid. Ma proste, dość ascetyczne opakowanie z zakrętką, która szybko się wyrabia i lubi 'latać', więc ostrożnie z wrzucaniem mazidła luzem do torebki. Kosztuje około 7-8 zł.
Swój egzemplarz zakupiłam daawno temu w Biedronce, pokusiłam się na wersję owocową. Ostrzegam - zapach mango jest dość intensywny, właściwie jest to smakozapach, więc może zmieniać smak potraw i po dłuższym czasie drażnić. Konsystencja jest tłustawa, ale w granicach przyzwoitości, a sztyft na tyle miękki, że prawdopodobnie mało wydajny (tego akurat nie mogę ocenić, używam na zmianę z innymi pomadkami), nie łamie się jednak. Jeżeli chodzi o działanie, natłuszcza (spokojnie, bez błysku widocznego na kilometr ;) ) i jakby lekko nawilża. Dobra na zimę, daje radę z suchymi ustami, na teraz nieco za ciężka, choć mi to osobiście wielkiej różnicy nie robi. Jestem zadowolona i polecam, chociaż raczej klasyczną wersję. Sama też kiedyś się skuszę.